Możesz zacząć od: Dziecinnie proste: podstawy (I)
Dziś kilka słów o pokoju dziecięcym w kontekście przestrzeni. Temat ugryziemy z dwóch stron: po pierwsze o podziale przestrzeni w pokoju dziecięcym na strefy funkcjonalne, po drugie – o umiejscowieniu pokoju dziecięcego w przestrzeni domu/mieszkania.
Punkt pierwszy: przestrzeń w pokoju dziecięcym
Zacznę od strefowania pokoju dziecięcego, by w kolejnym punkcie łatwiej było Wam zrozumieć, dlaczego opowiadam się za takim, a nie innym umiejscowieniem pokoju dziecięcego na planie reszty domu.
Pod względem strefowania, pokój dziecięcy, to wyjątkowe wnętrze. W większości wnętrz w domu możemy bez większego namysłu wskazać główną funkcję, dominującą strefę (np. salon – strefa wypoczynku, kuchnia – strefa przygotowania posiłków, sypialnia – strefa snu). I oczywiście, pojawiają się także inne strefy, ale zwykle mocno powiązane z tą główną, (np. strefa garderobiana w sypialni – niejako wynika ona ze strefy snu, bo raczej ubieramy/rozbieramy się w powiązaniu z porą snu).
Z pokojem dziecięcym jest inaczej. Najczęściej pełni on kilka funkcji i musimy w nim wygospodarować kilka stref, przy czym trudno wyróżnić jedną dominującą. Możemy więc wyróżnić następujące strefy funkcjonalne:
- strefa snu (łóżko, szafeczka nocna, lampka),
- strefa wypoczynku (wygodne miejsce do siedzenia i np. czytania, oglądania bajek…) – nierzadko, z powodu braku innych możliwości, jej funkcję przejmuje strefa snu,
- strefa garderobiana (szafa i/lub komoda, lustro),
- strefa nauki i zabawy (stolik lub biurko, dywan lub wolna przestrzeń na podłodze, miejsce przechowywania zabawek) – można tu mówić osobno o strefie nauki lub zabawy, ja zwykle traktuję je wspólnie, ponieważ tak na prawdę te dwie funkcje są ze sobą mocno związane, a zabawa pełni w życiu dziecka nie tylko funkcję relaksacyjną, ale także edukacyjną.
Poza standardowym przeznaczeniem, strefy te mogą pełnić także inne, mniej oczywiste funkcje: np. spożywanie posiłków czy przyjmowanie gości.
Punkt drugi: pokój dziecięcy w przestrzeni domu
Jak widzicie, pokój dziecięcy jest jakby domem w miniaturce i musi pełnić o wiele więcej funkcji, niż jakiekolwiek inne wnętrze w mieszkaniu. Nierzadko też – paradoksalnie – jest najmniejszym pomieszczeniem w domu. Trochę tak „upychamy” te nasze dzieci 😉 A tak na prawdę, to one potrzebują największej przestrzeni. Dlatego uważam, że na pokój dziecięcy powinniśmy przeznaczyć największy lub drugi, co do wielkości pokój (jeśli największy przeznaczamy na salon). W pierwszej chwili może to wywoływać zdziwienie, czy nawet pewien opór, ale jak się na chwilę zatrzymamy i pomyślimy, ile tak na prawdę miejsca potrzeba nam-dorosłym w sypialni, gdzie zasadniczo śpimy i ubieramy się (ok, niekiedy także pracujemy), to zauważymy, że nasze potrzeby, co do przestrzeni są znacznie mniejsze. Przecież nie przyjmujemy w swojej sypialni gości – a pokój dziecięcy jest na nich otwarty, nie potrzebujemy miejsca na zabawy ruchowe – a dziecko tak… Dlatego też – jeśli pokój dziecka jest tym najmniejszym w domu – może warto zastanowić się, czy nie byłoby sensowniej spróbować coś pozamieniać 😉
I na koniec jeszcze dwie refleksje:
- jeśli pokój dziecka sąsiaduje z sypialnią rodziców, to raczej unikałabym stawiania łóżka dziecka przy tej samej ścianie, co łóżko rodziców: oszczędźmy sobie niepotrzebnego stresu 😉 Jeśli sąsiaduje z salonem, to unikałabym też ustawianie łóżka przy ścianie, na której wisi telewizor,
- przyjmuje się, by w pokoju dziecka przechowywać tylko rzeczy dziecka, unikając przechowywania rzeczy innych, niż jego własne. Ja natomiast jestem realistką i zdaję sobie sprawę, że nasze mieszkania często nie są w stanie zaspokoić naszych potrzeb w kwestii przechowywania. Jeśli jeszcze zdecydujemy się oddać dziecku większy pokój, a nam zostaje maleńka sypialnia, możemy nie mieć wyjścia. Dlatego uważam, że jeśli wielkość pokoju dziecięcego na to pozwala, to możemy powiększyć szafę dziecięcą o dodatkowy segment, w którym będziemy przechowywać np. ubrania sezonowe, odkurzacz czy deskę do prasowania. Unikałabym jednak przechowywania w pokoju dziecka rzeczy, z których będziemy często korzystać, by dziecko nie miało poczucia, że mieszka w garderobie, z której ciągle coś wyjmujemy 😉
Więcej: Pokoje dziecięce – minimalizm