
Cześć Kochani!
Nie często zdarza mi się pisać posty w kategorii „Bieżące sprawy”, ale dzisiaj tak na rozgrzewkę przy powrocie do pracy po dłuuuugim L4, najłatwiej będzie chyba właśnie tu
Depresja
Głównym powodem mojej nieobecności była przyjaciółka depresja, która raczyła mi przypomnieć o tym, że mam DBAĆ O SIEBIE. Zajmować się nie tylko bliskimi, domem i pracą, ale także SOBĄ. A dla takiego zadaniowca (z potencjałem na pracoholiczkę ) jak ja, to chyba najtrudniejsze zadanie.
Zastanawiacie się może, dlaczego nazwałam depresję przyjaciółką? Jakbym nie wiedziała jaki ból i cierpienie kryje się za tym słowem? Otóż wiem. I nikomu nie życzę. Ale wiem też, co depresja chce powiedzieć i czemu służy. W dużym skrócie: depresja to wołanie naszego ciała i umysłu o zatrzymanie się, o odpoczynek, o „wystopowanie” i przemyślenie, czy aby w naszym życiu nie dzieje się za dużo. Dlatego nazywam ją moją mroczną przyjaciółką. Bo choć mam wokół siebie wielu wspierających i kochanych ludzi to – paradoksalnie – w którymś momencie najbardziej zadbała o mnie depresja: szarpnęła, zatrzymała i kazała przemyśleć. Dzięki temu mogłam się otworzyć na siebie, swoje potrzeby i pragnienia, ale także na innych ludzi i na nowe perspektywy życiowe.
Wysoka wrażliwość
To dzięki depresji (a dokładniej mówiąc – dzięki terapii, której by nie było przecież bez depresji…) dowiedziałam się, że jestem osobą wysoko wrażliwą. I że takich osób jest więcej (ok. 20% społeczeństwa). I że to nic złego, choć bywa uciążliwe. Świadomość istnienia wysokiej wrażliwości i tego, jak ona wpływa na funkcjonowanie, ukierunkowuje mnie w pracy, w tworzeniu projektów, których zadaniem jest odciążanie przebodźcowanego umysłu i dawanie wytchnienia. Do niedawana skupiałam się w tym aspekcie na dzieciach, wiedząc, że ich niedojrzały układ nerwowy jest bardzo wrażliwy na nadmiar bodźców. Korzystając ze swoich „super mocy” starałam się tworzyć projekty pokojów dzieciecych, które nie „krzyczą”, nie atakują mnogością bibelotów, kolorów, faktur…
Ciepły minimalizm
Skupiając się na salonach i sypialniach, z czasem zaczęłam dostrzegać potrzebę projektowania wnętrz, które nie będą przebodźcowane – także dla dorosłych. Wnętrz, które dadzą wytchnienie nie tylko osobom wysoko wrażliwym, ale tym wszystkim, którzy czują, że w ich otoczeniu jest za dużo i za szybko. Tym, którzy pragną wyciszenia i ukojenia, którzy marzą, aby ich dom był spokojną przystanią…
I zaczęłam zerkać w stronę ciepłego minimalizmu, który proponuje wnętrza nieprzeładowane i przytulne.
Kierunek
I tak moja własna bolączka ukierunkowuje mnie zawodowo i daje mi możliwość dbania o innych, (co tak uwielbiam robić ), w dość nietypowy sposób: poprzez projektowanie wnętrz. Ale… czy w życiu wszystko musi być typowe?
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad,
z przyjemnością odpowiem na Twój komentarz

Dbajcie o siebie!
Kiedy w życiu tyle się dzieje to trzeba dużo u ważności, żeby jeszcze na siebie znaleźć przestrzeń. Tego Ci życzę! I czekam na wizualizacje
Dzięki!