Ciekawostka: cena za wnętrze

Dzisiejsza ciekawostka będzie mało projektowa (choć trochę projektowa będzie), bardziej marketingowo-finansowa. Dziś chcę Ci powiedzieć o tym, dlaczego ustalam cenę za wnętrze a nie powierzchnię.

Najczęściej spotykanym sposobem wyceny projektu jest podanie ceny za metr kwadratowy. I wydaje się to logiczne: duże pomieszczenie -> dużo roboty ->wyższa cena. I analogicznie z małymi wnętrzami: małe pomieszczenie -> mało roboty ->niższa cena. Dlaczego więc Dąbrowska podaje cenę za całe, konkretne wnętrze, a nie za metr kwadratowy?

Bo rozmiar nie jest najważniejszy😂 W projektowaniu oczywiście 😉 To, że mamy do zaaranżowania małe wnętrze, wcale nie znaczy, że roboty będzie mniej, wręcz przeciwnie: bardzo często w małym wnętrzu musimy zmieścić, to samo, co w dużym, ale na mniejszym metrażu (zwłaszcza jeśli mówimy o sypialni czy pokoju dziecięcym – składowe zwykle są takie same). I często to przy tych mniejszych wnętrzach trzeba się bardziej nagimnastykować… Jasne, duża przestrzeń też ma swoje pułapki, jak choćby efekt pustej ściany, czy – paradoksalnie – w drugą stronę: zbytnie zagracenie, (bo przecież mam dużo miejsca, to mogę tu tyyyyyyyyle zmieścić!). I przy dużym metrażu faktycznie pracy też jest dużo. Jednak (w moim odczuciu) to te niewielkie wnętrza stwarzają większe problemy. No bo jak mam zmieścić w sypialni łóżko i szafę, a do tego zachować (przynajmniej względny) komfort poruszania się, to jednak trudniej będzie to osiągnąć na 10 m2 niż na 20 😉 Że już nie wspomnę o kuchni czy łazience, gdzie są pewne elementy stałe, które po prostu być muszą, nie ważne na ilu metrach.

Dlatego uważam, że wycena za metr kwadratowy nie jest do końca miarodajna i u mnie liczy się wnętrze a nie ilość metrów kwadratowych 😉

Dlaczego zdecydowałam się na podanie ceny za wnętrze, chociaż najczęściej spotykanym sposobem wyceny projektu jest podanie ceny za metr kwadratowy?

Zapraszam do zapoznania się z moją ofertą.

W tej samej kategorii: